Każdy dzień niesie ze sobą różne wyzwania, niespodzianki, kary i nagrody. Jednak to od nas zależy jak to wszystko odbierzemy. Osobiście traktuję życie jako jedno wielkie wyzwanie, które toczy się swoim tempem. Każda decyzja podjęta w ciągu jednego dnia może zmienić kolejny dzień, a może nawet i całe nasze życie. Czasami to czy wrócimy do domu na skróty czy okrężną drogą albo to czy pójdziemy w prawo albo w lewo może odmienić nasze życie, a my dostrzeżemy to dopiero po kilku lub kilkunastu latach. Uważam, że w życiu nic się nie dzieje bez przyczyny.
Dzisiaj mogłabym pracę potraktować jako negatywną rzecz bo przecież muszę pracować by mieć pieniądze. Mogłabym powiedzieć, że jestem zła bo skończył się mój ulubiony błyszczyk albo zaliczyć do minusów skończenie pięknej książki bo przecież mogłaby mieć jeszcze kolejne sto stron.
Jednak uważam, że w ciągu dnia, każdego człowieka spotyka więcej pozytywnych niż negatywnych sytuacji, nawet jeśli tego nie dostrzegamy jako plusów.
Moje plusy dnia? Byłam na zakupach, kupiłam swoje ulubione owoce, znalazłam ostatnie opakowanie ulubionego jogurtu, przyszła dostawa dzięki której w sklepie był mój ukochany krem do rąk. Skończyłam jedną książkę ale zaraz zacznę kolejną. Byłam na długim spacerze po którym bolały mnie nogi ale miałam satysfakcję że przeszłam 8 kilometrów i zobaczyłam piękny zachód słońca. Spędziłam 7 godzin w pracy z najlepszą ekipą pod słońcem.
Szukam pozytywów w każdym dniu. Bo warto pamiętać więcej dobrych niż złych chwil.

Każdy dzień niesie ze sobą różne wyzwania, niespodzianki, kary i nagrody. Jednak to od nas zależy jak to wszystko odbierzemy. Osobiście traktuję życie jako jedno wielkie wyzwanie, które toczy się swoim tempem. Każda decyzja podjęta w ciągu jednego dnia może zmienić kolejny dzień, a może nawet i całe nasze życie. Czasami to czy wrócimy do domu na skróty czy okrężną drogą...

Trzeba cieszyć się z małych rzeczy i nawet w dniu, który jest najgorszy jak to możliwe, trzeba doszukać się jakiegokolwiek pozytywu.
Wczorajszy dzień do najlepszych nie należał. Niestety niezbyt dobrze się czułam po zjedzeniu zapiekanki, baaa w moim brzuchu działa się prawdziwa rewolucja. Do tego jeszcze mama wróciła do domu z bratem, wściekła na wszystkich, ja poruszyłam niezbyt wygodny temat i kłótnia gotowa. Do tego ojciec wtrącił swoje trzy gorsze, które w ogóle nie były potrzebne. Siedząc w pokoju i myśląc zaczynałam się szczerze zastanawiać nad tym, czyja to wina. Przez większość dnia nikt się do siebie nie odzywał, ale później przynajmniej sytuacja z mamą ulega poprawie.
Jakiś jeden mały pozytyw? Przynajmniej dostrzega się więcej swoich błędów i bardziej szanuje to, co się ma. Akurat kłótnia była moją winą i choć ciężko się przyznać do błędu, to jednak to zrobiłam. Trzeba zrobić ten pierwszy krok ku zgodzie, a nie tylko obrażać się na innych jak dziecko.

Trzeba cieszyć się z małych rzeczy i nawet w dniu, który jest najgorszy jak to możliwe, trzeba doszukać się jakiegokolwiek pozytywu.
Wczorajszy dzień do najlepszych nie należał. Niestety niezbyt dobrze się czułam po zjedzeniu zapiekanki, baaa w moim brzuchu działa się prawdziwa rewolucja. Do tego jeszcze mama wróciła do domu z bratem, wściekła na wszystkich, ja poruszyłam...

Pozytywne rzeczy, które mnie dziś spotkały:

Jak co rano obejrzałam odcinek mojego
ulubionego serialu.
Spędziłam miło czas z rodzinom na zakupach, na grzybach w lesie i przy ognisku.
Podziwiałam piękną przyrodę podczas wędkowania.
Spacerowałam po pięknym, nieznanym górzystym terenie.

Negatywne rzeczy, które mnie dziś spotkały:

Upadłam tak niefortunnie, że poharatałam sobie kolano.
Wypięła mi się duża ryba i przegrałam zakład z tatą.

Pozytywne rzeczy, które mnie dziś spotkały:

Jak co rano obejrzałam odcinek mojego
ulubionego serialu.
Spędziłam miło czas z rodzinom na zakupach, na grzybach w lesie i przy ognisku.
Podziwiałam piękną przyrodę podczas wędkowania.
Spacerowałam po pięknym, nieznanym górzystym terenie.

Negatywne rzeczy, które mnie dziś spotkały:

Upadłam tak niefortunnie, że poharatałam...

Dobra aspekty:
- obudziłam się
-wstałam o 8, a nie o 12
- mało zjadłam
- spotkałam się ze znajomymi
-mam spokój
-nie wyszedł mi żaden nowy pryszcz
-pogoda dopisuje
-mam świetny humor
Negatywne aspekty:
-nudzi mi się
-skończyły mi się książki, wszystkie które mam przeczytałam
-z nudów poszłam z koleżankami na "piwko" i się najebałam
- ....
-no żartowałam ale parę piw smakowych wypiłam

Dobra aspekty:
- obudziłam się
-wstałam o 8, a nie o 12
- mało zjadłam
- spotkałam się ze znajomymi
-mam spokój
-nie wyszedł mi żaden nowy pryszcz
-pogoda dopisuje
-mam świetny humor
Negatywne aspekty:
-nudzi mi się
-skończyły mi się książki, wszystkie które mam przeczytałam
-z nudów poszłam z koleżankami na "piwko" i się najebałam
- ....
-no żartowałam ale parę piw...

Po zakończonym dniu stwierdziłam, że utrzymywał się balans pomiędzy wydarzeniami złymi, a dobrymi. Tylko czy te złe wydarzenia można uznać za naprawdę złe? Sami oceńcie. Ja przy podsumowaniu doszłam do wniosku, że w danym momencie uznałam je za krzywdzące, ale w skali dnia są one zupełnie bez znaczenia.

Wydarzenia dobre:
- wzięcie udziału w darmowym koncercie Grzegorza Turnaua w ramach Festiwalu Jazzu na rynku Starego Miasta,
- udanie się nad Wisłę w celu oglądania perseid i mimo pochmurnej nocy dostrzeżenie jednej z nich,
- ugotowanie pierwszego w pełni wegańskiego dania w moim życiu,
- obejrzenie filmu hiszpańskojęzycznego bez napisów oraz bez lektora,
- kawa z dawno niewidzianą koleżanką.

Wydarzenia złe:
- dolanie wody do zbyt gęstej masy na placki owsiane i doprowadzenie do tego, że nie ścięły się odpowiednio,
- wysłanie obszernej wiadomości do koleżanki, otrzymanie informacji, że ją wyświetliła, a mimo to nie odpisała,
- zostawienie prania na balkonie podczas mojej nieobecności na mieszkania, w trakcie której padał deszcz,
- niedopasowanie ubioru do pogody panującej na zewnątrz, przez co musiałam się wrócić i zmienić strój na bardziej odpowiedni.

Dla mnie było to w szczególności wartościowym podsumowaniem. Przyniosło refleksję, która w moim odczuciu powinna być zakończeniem każdego dnia oraz chwilę wyciszenia, która jest równie potrzebna w gąszczu informacji i chaosu dnia codziennego. Podsumowanie otworzyło mi oczy na wydarzenia, które widziane z perspektywy odebrałam zupełnie inaczej.

Po zakończonym dniu stwierdziłam, że utrzymywał się balans pomiędzy wydarzeniami złymi, a dobrymi. Tylko czy te złe wydarzenia można uznać za naprawdę złe? Sami oceńcie. Ja przy podsumowaniu doszłam do wniosku, że w danym momencie uznałam je za krzywdzące, ale w skali dnia są one zupełnie bez znaczenia.

Wydarzenia dobre:
- wzięcie udziału w darmowym koncercie Grzegorza...

ŚWIT wstałem (plus), lewą nogą (minus), POŁUDNIE szukałem roboty (plus), nieskutecznie (minus), POPOŁUDNIE zjadłem co nieco u mamusi (plus), za tłusto (minus), ZMIERZCH słuchałem relaksującego Bacha (plus), za głośno i sąsiedzi wezwali policję (minus), NOC leżę w łóżku (plus), samotnie (minus).

ŚWIT wstałem (plus), lewą nogą (minus), POŁUDNIE szukałem roboty (plus), nieskutecznie (minus), POPOŁUDNIE zjadłem co nieco u mamusi (plus), za tłusto (minus), ZMIERZCH słuchałem relaksującego Bacha (plus), za głośno i sąsiedzi wezwali policję (minus), NOC leżę w łóżku (plus), samotnie (minus).

Wychodzę z założenia, że wszystko musi się równoważyć, dlatego mój indeks wyglądałby mniej-więcej tak:
- Nie mogłam zasnąć przez szalejącą burzę, ale dzięki temu obudziłam się wcześniej, przez co łatwiej było znaleźć na wszystko czas.
- Obiad nie wyglądał apetycznie, jednak smakiem nadrabiał ten ubytek
- Nie ma co oglądać w tv. To dobra motywacja, żeby wybrać się do kina.
- Na pikniku wiatr nie dawał mi czytać, lecz dzięki temu poświęciłam chwilę na ćwiczenia.
W taki sposób bilans zawsze wychodzi na zero, a to napełnia szczęściem niemal tak jak uniknięcie ogromnej porażki. Pozytywów nie braknie.

Wychodzę z założenia, że wszystko musi się równoważyć, dlatego mój indeks wyglądałby mniej-więcej tak:
- Nie mogłam zasnąć przez szalejącą burzę, ale dzięki temu obudziłam się wcześniej, przez co łatwiej było znaleźć na wszystko czas.
- Obiad nie wyglądał apetycznie, jednak smakiem nadrabiał ten ubytek
- Nie ma co oglądać w tv. To dobra motywacja, żeby wybrać się do kina.
-...

Ćwiczenie wykonuję od dawna, jednak w postaci "listy wdzięczności", gdzie wypisuję tylko pozytywne wydarzenia dnia. Te duże i te najmniejsze, z pozoru nieistotne. Pozwala ona zobrazować ile było dobrych chwil, które tak naprawdę wpływają na to jak oceniamy cały dzień. Moja wczorajsza lista prezentuje się następująco:
- udało mi się zdążyć ze wszystkim co miałam zaplanowane,
- spędziłam miłe popołudnie z rodziną,
- byłam zmotywowana żeby iść na trening,
- upiekłam idealne ciasto na dzisiejsze spotkanie,
- bezpieczna podróż samochodem.
Brakuje w niej złych rzeczy, ponieważ nie lubię doszukiwać niepowodzeń, wolę skupić się na pozytywnych zdarzeniach i w ten sposób ćwiczyć pozytywne myślenie.
Gdybym jednak miała zastanowić się nad negatywnymi wydarzeniami, dopisałabym:
- zbytnie zamartwianie się nieistotnymi rzeczami,
- obawy, że nie dam rady zrobić wszystkich ćwiczeń na treningu,
- zbyt szybką irytację i zniecierpliwienie.
Dzięki dodaniu tego elementu do podsumowania dnia, mogłabym mieć szansę na uświadomienie sobie szkodliwych schematów myślowych i efektywniejszą pracę nad sobą. Wtedy, w każdym kolejnym dniu, byłoby coraz więcej punktów na "plus" i coraz mniej na "minus".

Ćwiczenie wykonuję od dawna, jednak w postaci "listy wdzięczności", gdzie wypisuję tylko pozytywne wydarzenia dnia. Te duże i te najmniejsze, z pozoru nieistotne. Pozwala ona zobrazować ile było dobrych chwil, które tak naprawdę wpływają na to jak oceniamy cały dzień. Moja wczorajsza lista prezentuje się następująco:
- udało mi się zdążyć ze wszystkim co miałam zaplanowane,
...

Robiąc dzienny rachunek sumienia naliczylam kilka zalet tego dnia jak i wad.
Zalety:
- uszczesliwiłam swoją rodzinę robiąc spagetti i ciasto z owocami,
-pomogłam przyjacielowi przyjacielowi rozwiązaniu jego problemu mieszkaniowego,
- zabrałam mamę na zakupy, by choć przez chwilę nie myślała o swojej operacji.
Wady:
- jedyną wadą tego dnia jest to,że znowu myślałam o wszystkich prócz o sobie.

Wygląda na to, że ta zabawa uświadomiła mi, że wadą moich dni jest próba uszcześliwienia innych, swoim własnym kosztem. Taki rachunek sumienia z pozoru bez sensowny, może nam uświadomić bardzo ważne rzeczy, nad którymi możemy pracować dzień po dniu.

Robiąc dzienny rachunek sumienia naliczylam kilka zalet tego dnia jak i wad.
Zalety:
- uszczesliwiłam swoją rodzinę robiąc spagetti i ciasto z owocami,
-pomogłam przyjacielowi przyjacielowi rozwiązaniu jego problemu mieszkaniowego,
- zabrałam mamę na zakupy, by choć przez chwilę nie myślała o swojej operacji.
Wady:
- jedyną wadą tego dnia jest to,że znowu myślałam o...

Starałam się powrócić z rodzinnego miasteczka do mojego kochanego miasta doznań.
Musiałam przejechać pociągiem połowę Polski.

1. Zobaczyłam wiele nowych miejsc, ale ponad 12 godzin spędzonych w pociągu.
2. Poznałam co to prawdziwa ludzka pomoc i życzliwość, ale dlatego, że pociąg miał godzinne opóźnienie i nie zdążyłam na przesiadkę. Jednak doceniam ludzi, którzy z całej siły starali się mi pomóc.
3. Afera, która spowodowała opóźnienie, jednak zintegrowała ludzi, którzy w nerwach zaczęli ze sobą rozmawiać, a pod koniec wygłupiać się i nareszcie, gdy pociąg ruszył wszyscy bili brawo i wiwatowali, dosłownie.
4. 2 godziny na zwiedzanie nowego, pięknego miasta.
5. Kolejne opóźnienie w trzecim już pociagu, ale poznaję cudownego 7-letniego pasażera jedącego na kolonie i odkrywam uroki podróży i życia na nowo.
6. Okazuje się, że warto czasami stracić ponad połowę pakietu internetowego na oglądanie bajek.
7. Troska o kogoś sprawia, że zapominasz o swoich problemach, a przynajmniej w danym momencie stały się nieistotne.

Dziękuję także, że było mi dane przyjechać o 3 w nocy na rolkach z ciężką walizką( ponieważ zaoszczędziłam pieniądze, nie wydając na taksówkę, potłukłam się, gdyż zadrwiłam z praw fizyki i walizka nie współpracowała ochoczo z tempem mojej jazdy, ale jak mawiają: ,,Gdy jeszcze coś Cię boli to dobrze, to znaczy, że jeszczez żyjesz").
I najważniejsze: dziękuję losowi, że pomimo upadku ocalił słoiki ( prezent od mamy) od zniszczenia!

Wypisując to wszystko i rozmyślając nad tym dniem odkryłam tę całą podróż na nowo, bo wszystkie problemy były małą ceną, za ten piękny uśmiech jakim zostałam obdarzona przez chłopca w pociągu i za tak miłe towarzystwo jakie spotkałam. Może w innych okolicznościach nie miałabym czasu też zwiedzić tego miasta, a następny dzień w pracy i tak musiałam przeżyć, nawet bez treningu nocnego na rolkach, który mocno mnie rozbudził ponownie, do tego aby bardziej żyć chwilą.

Starałam się powrócić z rodzinnego miasteczka do mojego kochanego miasta doznań.
Musiałam przejechać pociągiem połowę Polski.

1. Zobaczyłam wiele nowych miejsc, ale ponad 12 godzin spędzonych w pociągu.
2. Poznałam co to prawdziwa ludzka pomoc i życzliwość, ale dlatego, że pociąg miał godzinne opóźnienie i nie zdążyłam na przesiadkę. Jednak doceniam ludzi, którzy z całej...